Fragment mojego opowiadania o przygodach pewnych leśnych przyjaciół może Wam
się przydać do usypiania swoich Maluchów. Serdecznie polecam na sobotni wieczór
:)
To był długi i męczący dzień. Pan Borsuk kopał dzisiaj nowe przejścia w swojej
norce, dzięki którym w czasie zimy będzie mógł się szybciej poruszać po całej
jej powierzchni. Nowe korytarze prowadziły z pokoju z łóżkiem do spiżarni,
ze spiżarni do jadalni, z jadalni do składziku i ze składziku znów do spiżarni.
Trzeba było też zgromadzić gałęzie i suche liście, żeby zimą było cieplutko i
przytulnie.
Na zewnątrz wiał łagodny wietrzyk, liście na drzewach przyjemnie szumiały,
wszystko to zdawało się kołysać cały las do snu.
Pan Borsuk popijał teraz ciepłe mleko, siedząc w bujanym fotelu. Uśmiechał
się raz po raz do siebie, bo był zadowolony z tego, czego dzisiaj dokonał.
Budowa korytarzy nie była łatwa, jednak wszystko się udało.
Jutro czekała go nowa praca, zaplanował gromadzenie zapasów jedzenia. Obmyślił
więc wyprawę do sadu, miał nadzieję, że znajdzie tam owoce opadłe z drzew. Nie
będzie zbierał ich sam, umówił się dzisiaj z Mysią z sąsiedniej norki, która
zabierze również swoje dzieci. Dla tej radosnej gromadki siedmiorga mysiąt
będzie to pierwsza tak daleka wycieczka. Na pewno spędzą wesoło czas, maluchy
uwielbiają zabawę i różne psoty, ale niewątpliwie też pomogą w zbieraniu
owoców. Zapowiada się wspaniały dzień.
Po przemyśleniu planu zadań i trasy
wyprawy, położył się powoli do łóżka i otulił mięciutką kołdrą z
jesiennych liści dębu, jesionu i akacji.
Szszszszszszszszszszszsz – szumiał las.
Pan Borsuk słyszał jeszcze, jak sąsiadka Mysia krzątała się po kuchni, po tym
jak położyła dzieci spać. Szur szur szur – teraz przechodziła do sypialni.
Zaprzyjaźniony Pajączek, który mieszkał tuż nad jego łóżeczkiem, podciągał się
teraz na nitce do najgłębszego i najcichszego kącika na suficie. Jutro
przyjdzie czas na nowe polowanie, trzeba wypocząć.
Zzz...zzzzz....zzzz...- Muszka, która spała na serwetce, śmiesznie pochrapywała.
A las ciągle szumiał…
W norce było ciepło i miło. Oczy Pana Borsuka powoli się zamykały. Jeszcze
słyszał szmery dochodzące z zewnątrz, jednak już nie zwracał na nie uwagi. Był
zmęczony i senny. Kołdra ogrzała mu łapki, wcisnął pod nią głębiej jeszcze
pyszczek. Poczuł jak wypite przed chwilą ciepłe mleko wypełniało mu brzuszek.
- Dobranoc Pajączku - mówił w myślach - dobranoc Muszko..., dobranoc Mysiu...
Było mu przyjemnie i poczuł się bezpiecznie. Ale wygodnie i puszyście…- pomyślał.
Powoli
przychodził sen…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz